Szkoła Podstawowa im. Stanisława Staszica w Jeziorzanach
Kiedy powstała szkoła w Jeziorzanach, w świetle znanych dokumentów, trudno jest ustalić. Być może istniała w 1764 r., kiedy to biskup Sołtyk pozwolił Żydom otworzyć swoją szkołę. Pierwsza wzmianka w dokumentach, dotycząca szkoły, pochodzi z 1820 r. Jest to wykaz mieszkańców Łysobyk, którzy płacili pensję nauczycielowi. Skoro za nauczanie dzieci płacili rodzice, prawdopodobnie uczniów nie było wielu. Mieszczanie łysobyccy nie byli zamożni. Drobne warsztaty rzemieślnicze, gospodarstwa chłopskie nie mogły przynieść dużych zysków. O lokalizacji tejże szkoły i innych szczegółach wspomniany dokument nie mówi.
O wiele więcej informacji dostarcza notatka z 1831 r. Wiadomo, że szkoła mieściła się w drewnianym, ciasnym budynku. Uczęszczało do niej 50 dzieci. Nie była to imponująca liczba, jak na 767 mieszkańców. Fakt ten potwierdza jeszcze raz ubóstwo łysobyczan. Tylko nielicznych stać było posłać dziecko do szkoły i opłacać nauczyciela.
Nauka odbywała się w okresie zimy i przypuszczalnie uczył jeden nauczyciel. Po upadku powstania styczniowego, w 1864 r., car nasilił akcję rusyfikacyjną. Tak jak wszystkie przejawy życia Polaków, szkoła szczególnie poddana była temu uciskowi. Z tego okresu wzmianki są śladowe. Wiadomo jedynie, że pod koniec XIX w., w 1890 r., pracował u nas, oddany carowi, nauczyciel Siuchta. W1915 r., w wyniku przegranej na froncie, wycofują się Rosjanie. Ich miejsce zajmują wojska niemieckie i austriackie. Dawny zabór rosyjski okupują Niemcy i Austro-Węgry. Granica stref okupacyjnych biegła wzdłuż Wieprza. Jeziorzany znalazły się w strefie niemieckiej, a Drewnik w austriackiej. W tych ciężkich czasach córka miejscowego sekretarza Kowalczykówna, z własnej inicjatywy, otwiera szkołę i prowadzi ją bezinteresownie przez 5 lat. Jej czyn zyskał poparcie władz okupacyjnych w Łukowie.
Dzieci uczyły się w wynajętych pomieszczeniach, gdyż budynek szkolny spłonął, tak jak większość domów, gdy wycofywali się Rosjanie. Po odzyskaniu niepodległości -zaczęła organizować się władza polska. Rozpoczęła też funkcjonowanie obowiązkowa szkoła siedmioklasowa. Dzieci nadal uczyły się w wynajętych salach, część izb lekcyjnych mieściła się w starym budynku Urzędu Gminy. Wobec trudności lokalowych władze przystąpiły do budowy nowej szkoły przy ul. Babiej. Jej budowę ukończono w 1926 r. Mieściły się w niej 4 izby lekcyjne, 2 sionki, kancelaria oraz dwa pokoiki na poddaszu dla nauczycieli. Do szkoły uczęszczały dzieci z Przytoczna, Blizocina i Woli Blizockiej. Do 1926 r. kierownikiem szkoły był J. Siwiński, następnie Czesław Zagajski a od 1926 r. aż do wybuchu wojny Albin Rosolski. Wśród nazwisk nauczycieli widnieją następujące: Antoni Zdunek, K. Sośnicka, Matejkówna, Urszula Miturówna, Mróz, Satowski, Jarczyński, Cybulski, Stanisław Deputat, Stanisława Rosolska, Leonard Kołodziej, Andrzejewski, ks. Jan Kazimierczak.
W1933 r. szkole nadano imię Stanisława Staszica w dowód wdzięczności za duże zasługi tego Polaka dla wsi i jej mieszkańców.
Bardzo szybko okazało się, że wybudowany budynek jest za ciasny, dlatego nauka odbywała się też w domu Jędrychów i Wójcików. Jednak to nie rozwiązywało trudnej sytuacji, postawiono, po rozważeniu innych propozycji, postawić nową szkołę. Tak ważnym przedsięwzięciem kierował, z ogromnym osobistym zaangażowaniem, Albin Rosolski. Drzewo pozyskano z lasu, który Łysobyki posiadały pod Walentynowem. Jego transportem na tzw. żelaźniakach, zajęli się gospodarze. Szkołę budował cieśla z Drewnika – Michał Radomski. Budowę ukończono w 1936 r. i stopniowo oddawano do użytku.Wykończeniem sali gimnastycznej zajęła się, już po wojnie, Stanisława Rosolska.
Okres okupacji, tak jak dla wszystkich polskich szkół, był bardzo ciężki. W obozach koncentracyjnych zginęło 2 nauczycieli, Stanisław Deputat, Albin Rosolski i ks. Jan Kazimierczak. Taki sam los spotkał wielu uczniów pochodzenia żydowskiego. Szkoła funkcjonowała w ograniczonym zakresie. Uczyło tylko kilku nauczycieli:
Stanisława Rosolska, L. Ośmiałowski, J. Na-czas, Jesionowska, Zofia Garlewska. Od 1940 r., po aresztowaniu Albina Rosolskiego, kierownikiem szkoły został Andrzejewski. W czasie, kiedy w szkole stacjonowały wojska niemieckie, dzieci „uczyły się w remizie i u Stanisława Kijka na Budzyniu. Po wyzwoleniu zaczął się nowy okres w dziejach szkoły. Z ławek zniknęły „stery”, a pojawiły się polskie podręczniki. Przyszli też nowi nauczyciele. Przez 3 lata kierownikiem był Michaluk, potem kolejno szkołą kierowali: Stanisława Rosolska, Jerzy Kozak, Stanisława Wójcicka, Krystyna Stefura, Maria Wójcicka, Jolanta Fotyga, Emilia Białachowska, Wojciech Jakóbczyk i obecnie Jarosław Blicharz. Na przestrzeni 52 lat pracowało 90 nauczycieli. Tak jak przed wojną również i po jej zakończeniu szkoła boryka się z „ciasnotą”. W przeciągu tych lat wynajmowano pomieszczenia w domach prywatnych: u
- Gałązków, Matuszyńskich, Umel czy w remizie i pawilonie handlowym GS. Nawet zakupiony w latach 80-tych budynek przy ul. Rynek nie poprawił sytuacji.
Należy wspomnieć, że po wojnie stopniowo rezygnowano z budynku przy ul. Babiej ze względu na jego stan techniczny. ‚ Liczba uczniów ulegała ciągłym wahaniom. Do lat 70-tych oscylowała w granicach200-250. Istniałakonieczność tworzenia klas równoległych, a i tak w niektórych oddziałach było nawet 42 uczniów. W pewnym okresie nie zapisywano do szkoły dzieci z Węgielc. Pod koniec wyżej wspomnianych lat nastąpił znaczny spadek liczby młodzieży szkolnej, co wiązało się z migracją ludności do miast.
Obecnie liczba ta powoli rośnie. W nadchodzącym okresie szkołę czeka wiele zmian związanych z reformą oświaty, będzie to kolejny, bardzo ważny okres w dziejach tej instytucji.
Materiał pochodzi z tygodnika…
Opublikowano za zgodą autora.
Dodaj komentarz